Dla dojrzałych i młodych panien, czyli co powieść dla kobiet ma wspólnego z powieścią dla młodzieży
(w numerze 7 z 2005 roku).
RECENZJA "STUDNI ŻYCZEŃ"
Bernadetta Darska
Już tak się dziwnie i często składa, że powieści, których planowanym adresatem są kobiety, opowiadają o nieszczęśliwej miłości i kończą się happy endem. W takim właśnie newralgicznym momencie, gdy na kartach książki losy kochanków właśnie się ważą, nieuchronnie zmierzając do ślubnego kobierca albo spektakularnego rozstania, ważą się też zazwyczaj losy samej książki. To wówczas bowiem chyba najlepiej widać cienką granicę pomiędzy popularną powieścią dla kobiet, tzw. czytadłem dla odpoczynku, rozrywki, może nawet małego pouczenia, a kiczowatym harlequinem. Książka Katarzyny Leżeńskiej pt. "Studnia życzeń", niewątpliwie balansuje na wspomnianej linie. Udaje jej się jednak nie przechodzić na stronę harlequina i nie kolaborować zbyt często ze stereotypami.
Kobiety u Leżeńskiej to kobiety z przeszłością, pozornie bez przyszłości, zawsze i nieustannie tęskniące za miłością. Pomimo tego autorka nie przesładza swojej narracji. Wręcz przeciwnie: rozpacz miesza się tu ze śmiechem, zazdrość z wybaczeniem, zrozumienie z chęcią zemsty, wreszcie żal z pogodzeniem się z losem. W tle dziejących się na kartach książki historii zdaje wybrzmiewać pozytywne przesłanie, że człowiekowi dobrze jest, gdy ma obok siebie drugiego człowieka - to jedno i drugie - że czas leczy rany, że zrozumieć znaczy wybaczyć, a pamiętanie wcale nie równa się nienawiści.
Powieść zbudowana jest na dwutorowej narracji: pierwsza umiejscowiona jest w teraźniejszości, a jej główną bohaterką jest młoda, trzydziestosiedmioletnia wdowa, Hanka. Druga to wspomnienia i rodzinna tajemnica związana ze zmarłą babką Rozalią. Jak się okazuje, historia z czasów wojny, może wpłynąć na czasy wpółczesne i sprowokować pewne wydarzenia w życiu córki i wnuczki. Obie historie korespondują ze sobą, a dzięki opowieści o babce Rozalii Hanka na nowo odnajduje siebie i - tego nie trzeba zaznaczać, bo to wszak oczywiste - upragnione szczęście.
Powieść Katarzyny Leżeńskiej, która, jak wspomniałam na początku, programowo jest powieścią dla kobiet, ma w sobie bardzo dużo z powieści dla młodzieży spod znaku Aleksandra Minkowskiego czy Seweryny Szmaglewskiej, a zwłaszcza kojarzy się z powieścią Minkowskiego "Nasturcja i Lew". Mamy tajemnicę, której źródło tkwi w starym, opuszczonym domu. Stara kobieta okazuje się bohaterką nieszczęśliwej, wzruszającej historii miłosnej, wydarzenia sprzed wielu lat, mają wpływ na to, co dzieje się teraz, wreszcie wszystko wychodzi na jaw. Mamy miłość, rozstanie, wojnę, śmierć, zdradę, rozpacz, odradzanie się do nowego życia, sekret skrywany aż do śmierci. Hanka, wnuczka Rozalii, próbuje odkryć, co działo się w czasie wojny i kilka lat po niej.
Poznaje nowe oblicze babki, z którą wcześniej nie starczyło czasu, aby porozmawiać, aby się z nią zaprzyjaźnić. Doświadczenia Rozalii uczą Hankę, co w życiu jest naprawdę ważne, uczą także, jak bardzo powikłane mogą być losy ludzkie.
Ciekawym akcentem książki "Studnia życzeń" jest fakt, że autorka nie unika tematów trudnych. Tak dzieje się w przypadku wspomnień o babce Rozalii, gdy dowiadujemy się o animozjach pomiędzy katolikami i prawosławnymi żyjącymi na Podlasiu. Leżeńska zdaje się przestrzegać, że za uprzedzeniami religijnymi, narodowościowymi idą jednostkowe ludzkie tragedie, a że czyni to przy pomocy historii miłosnej, tym może skuteczniejsza staje się ta przestroga.
Oprócz niewątpliwych zalet książki, związanych z ominięciem meandrów, czyhających na tych, którzy zaczynają pisać o uczuciach, autorce zdarza się posługiwać schematami. Jeśli pojawia się dziecko, to otoczenie zaczyna zaraz myśleć już nie tyle o potencjalnym ojcu, co raczej o konieczności zamążpójścia. Jeśli pojawia się mężczyzna, do którego kobieta zaczyna coś czuć, to od razu musi się zachowywać tak, jakby rozum odłożyła gdzieś na bok - wydzwania piętnaście razy dziennie, od razu myśli o małżeństwie i w myślach przemeblowuje mieszkanie pod kątem nowego domownika (myślenie o ślubie po jednym czy dwóch spotkaniach jest zupełnie niewiarygodne). Tego typu zachowanie u budzącej sympatię Hanki, poraża infantylnością i burzy spójność postaci. Na szczęście autorka stara się zdystansować do tego typu patetycznych momentów, budując sytuacje dowcipne, rozładowujące potencjalną sztuczność.
Faktem jednak pozostaje, że udało się Katarzynie Leżeńskiej zbudować w dużej mierze przekonującą historię, a że podrasowaną romansem i ludzkimi namiętnościami? To tylko zaleta książki. Mariaż przeszłości ze współczesnością daje w "Studni życzeń" podstawową naukę: nie zawsze dostajemy to, co chcemy, ale czasami to, co dostajemy, okazuje się lepsze od tego, o czym marzyliśmy. I wtedy mamy po prostu duże szczęście. Powieść Katarzyny Leżeńskiej można więc z pewnością polecić jako literaturę popularną w całkiem dobrym stylu. Akurat na wakacje, powiedzieliby pewnie niektórzy.
Katarzyna Leżeńska, "Studnia życzeń", Prószyński i S-ka, Warszawa 2005
Copyright © Katarzyna Leżeńska 2005–2024